Kolejny serial, od którego się uzależniłem (w dodatku polski tytuł również zaczyna się na „doktor”). Uzależniony jest również tytułowy bohater – przede wszystkim od środków przeciwbólowych, ale też od ciekawych przypadków, które trudno zdiagnozować (czy wspominałem już, że House jest lekarzem w oddziale diagnostycznym?) oraz od bycia nieszczęśliwym. No, i od laski. Postać ciekawa, zapadająca w pamięć, niejednoznaczna. Forma serialu pozwala na ukazanie charakteru House z wielu różnych stron i go urealnić. Jedyne, co przeciwstawia się tej realności to umiejętność poradzenia sobie z każdym przypadkiem – House nie trafił jeszcze na chorobę, której by nie umiał rozpoznać. Ta zdolność bohatera jest ciągle bardziej filmowa, niż realistyczna – ale dodaje to tylko smaczku całej historii (a raczej wszystkim historiom).
Polecam. Można też dowiedzieć się, czym jest punkcja lędźwiowa i biopsja.
Miał jeden przypadek, którego nie zdiagnozował w porę i kobieta zmarła. Jest o tym wspomniane w którymś odcinku. I pojawia się też odcinek z osobą z takimi samymi objawami, w którym House zacięcie chce zdiagnozować tę osobę, by wiedzieć, na co zmarła tamta. Ale to taki mały szczegół 🙂
Ja też jestem uzależniona 🙂
Pozdrawiam!
D.
Dziś oglądałem właśnie ten odcinek, choć już po napisaniu notki 🙂 Kobieta nazywała się Esther.
Pozdrawiam świątecznie 🙂
W późniejszych sezonach będzie trochę więcej przypadków w których House nie mógł zdiagnozować choroby, albo robił to za późno – ale skoro jesteś na 2. sezonie, to nie będę Ci zdradzał o co chodzi 😉
Szkoda, że teraz jest miesięczna przerwa w jego emisji…
Z dwojga złego wolę lepsza chyba biopsja…
Zależy jeszcze co będzie tej biopsji poddawane…
;]