House, M.D.

Kolejny serial, od którego się uzależniłem (w dodatku polski tytuł również zaczyna się na „doktor”). Uzależniony jest również tytułowy bohater – przede wszystkim od środków przeciwbólowych, ale też od ciekawych przypadków, które trudno zdiagnozować (czy wspominałem już, że House jest lekarzem w oddziale diagnostycznym?) oraz od bycia nieszczęśliwym. No, i od laski. Postać ciekawa, zapadająca w pamięć, niejednoznaczna. Forma serialu pozwala na ukazanie charakteru House z wielu różnych stron i go urealnić. Jedyne, co przeciwstawia się tej realności to umiejętność poradzenia sobie z każdym przypadkiem – House nie trafił jeszcze na chorobę, której by nie umiał rozpoznać. Ta zdolność bohatera jest ciągle bardziej filmowa, niż realistyczna – ale dodaje to tylko smaczku całej historii (a raczej wszystkim historiom).

Polecam. Można też dowiedzieć się, czym jest punkcja lędźwiowa i biopsja.

6 myśli nt. „House, M.D.

  1. Miśka

    Miał jeden przypadek, którego nie zdiagnozował w porę i kobieta zmarła. Jest o tym wspomniane w którymś odcinku. I pojawia się też odcinek z osobą z takimi samymi objawami, w którym House zacięcie chce zdiagnozować tę osobę, by wiedzieć, na co zmarła tamta. Ale to taki mały szczegół 🙂
    Ja też jestem uzależniona 🙂

    Pozdrawiam!
    D.

  2. Newton Autor wpisu

    Dziś oglądałem właśnie ten odcinek, choć już po napisaniu notki 🙂 Kobieta nazywała się Esther.

    Pozdrawiam świątecznie 🙂

  3. Bartek_O

    W późniejszych sezonach będzie trochę więcej przypadków w których House nie mógł zdiagnozować choroby, albo robił to za późno – ale skoro jesteś na 2. sezonie, to nie będę Ci zdradzał o co chodzi 😉
    Szkoda, że teraz jest miesięczna przerwa w jego emisji…

  4. Newton Autor wpisu

    Zależy jeszcze co będzie tej biopsji poddawane…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *