Gdy byłem młodszy i oglądałem filmy przygodowe dla młodzieży (wiecie, te o grupce młodych ludzi którzy ratują świat przed globalnym zanieczyszczeniem, czy czymś jeszcze gorszym), często pojawiały się tam rozmaite gadżety. Jednym z najczęściej używanych był kieszonkowy komputerek z dostępem do jakiejś sieci (w chwili, gdy oglądałem te filmy, Internet nie był jeszcze chyba tak rozpowszechniony), pozwalający na przeprowadzenie telekonferencji. Bardzo chciałem wtedy mieć taki gadżet. Jakiś czas temu postanowiłem kupić sobie palmtopa (choć nie wiem, czy ma to związek z niezrealizowanymi dotąd marzeniami dzieciństwa).
Do tej pory miałem telefon Sony Ericsson P910i, który też jest już całkiem niezłym komputerkiem, ale to jeszcze nie to. Główną wadą był w jego przypadku brak WiFi – sieci bezprzewodowej, no i jego system operacyjny o dźwięcznej nazwie Symbian. Niestety jest na niego nieco mniej oprogramowania i ciężko jest (moim zdaniem) tworzyć własny soft, niż ma to miejsce w wypadku konkurencyjnego Windows Mobile.
Ponieważ nie chciałem nosić dwóch urządzeń jednocześnie (zabrakłoby w końcu kieszeni), postanowiłem rozglądnąć się za palmtopem, który miałby jednocześnie moduł GSM, czyli byłby między innymi telefonem. Szczególną uwagę zwróciłem na produkty firmy, która specjalizuje się w takich urządzonkach – mowa tu o HTC. Firma ta znana jest również jako SPV, a czasem jako MDA. Najpierw myślałem o M3000. Jest dość mały i sympatyczny, niestety ma już swoje lata. Jego wady to wolny procesor (200MHz) no i to, że wyszedł już ze sprzedaży oficjalnymi drogami dystrybucji. Ja i tak chciałem kupić model używany, ale brak wsparcia producenta oznacza w szczególności brak aktualizacji oprogramowania.
Rozejrzałem się więc za nieco nowszymi zabawkami. Bardzo zainteresował mnie M5000. Duży ekran (640×480), szybki procesor – super! Niestety duży ekran sprawia, że całe urządzenie jest dość duże. Nie ma tu mowy o noszeniu w kieszeni. Musiałbym więc nosić go w plecaku, a więc pewnie pozostawić sobie drugi telefon, by mieć go zawsze przy sobie. W pewnym momencie byłem o krok od kupna, jednak na Allegro wypatrzyłem w dość atrakcyjnej cenie model, który został w końcu moją własnością. Mowa tu o…
SPV M3100. Ten PDA ma mniejszy ekran (320×240), jednak dzięki temu mieści się bez problemu w kieszeni i jest w dodatku mniejszy od mojego poprzedniego telefonu. Ma szybki procesor (400MHz), dzięki czemu Windows Mobile się nie ślimaczy. Ponadto jest cały czas wspierany przez producenta, dzięki czemu od paru tygodni dostępny jest Windows Mobile 6 (poprzednie opisywane modele miały system w wersji 5). Fajnie, gdyby producenci komputerów również za darmo aktualizowali Windowsy ;).
Poza wspomnianymi wyżej cechami komputerek posiada pełną wysuwaną klawiaturę QWERTY. Ułatwia to bardzo pisanie SMS-ów, maili, czy korzystanie z innych aplikacji (w Windows Mobile jest Word, Excel i PowerPoint). Wbudowane są także dwa aparaty. Ten z tyłu ma 2 megapiksele i służy do nagrywania filmów/zdjęć (choć osobiście nie lubię korzystać z tej funkcji jakichkolwiek urządzeń, nie będących aparatami fotograficznymi). Kamerka z przodu może służyć do prowadzenia telekonferencji. Być może Skype będzie kiedyś obsługiwał to urządzenie?
Urządzenie posiada również interfejsy IrDA (może przy zainstalować oprogramowanie do sterowania domowym sprzętem RTV bezpośrednio z PDA – tak jak zwykłym pilotem), bluetooth oraz WiFi. Mnie najbardziej cieszy ten ostatni – przy dużej dostępności sieci bezprzewodowych, można rzeczywiście powiedzieć, że Internet jest wszędzie :). Tam gdzie nie ma WiFi, można się łączyć przez GPRS, Edge i UMTS. Jest również port mini-USB, do zasilania, słuchawek i synchronizacji. No i port kart – microSD (dość tanie, na Allegro 70zł za 2GB, z gwarancją).
Minusem są słuchawki. Nie ma tu normalnego wejścia słuchawkowego (mini-jack) a jedynie wejście mini-USB i trzeba wydawać kolejne pieniądze na odpowiednie przejściówki.
A jakie odczucia z samego użytkowania? Dość szybko przyzwyczaiłem się do Windowsa, telefon posiada fajny kalendarz i książkę adresową. Wszystko to można synchronizować z Outlookiem. Niestety, użytkownik Linuksa z Thunderbirdem nie będzie korzystał z tej opcji zbyt często. Poza tym możliwości są naprawdę ogromne – od gier (Worms World Party, Age of Empires, Tomb Raider – wszystko tak wygląda i brzmi jak na PC), aż po soft naukowy (są tu nawet poważne systemy Computer Algebra System – tak więc mój PDA może scałkować jakieś wredne funkcje za mnie ;).
Student informatyki może sobie również ściągnąć za darmo Microsoft Visual Studio 2005 (dzięki uczelnianemu programowi MSDNAA), odpowiednie dodatki i samemu pisać oprogramowanie na to cudeńko. Oczywiście skorzystałem z tej możliwości. Owocem moich 4-dniowych męk jest programik wyświetlający nazwę danego dnia z kalendarza liturgicznego (np. dziś jest to XXII Niedziela okresu zwykłego). Programuje się całkiem przyjemnie, po raz pierwszy pisałem coś większego w C# – nowym (no, parę lat…) języku Microsoftu. Pisanie dla PDA nie różni się niczym od pisania dla zwykłego komputera, do momentu, gdy chciałoby się wykorzystać jakieś szczególne funkcje, których na zwykłym PC się nie uświadczy. Na przykład korzystanie z tego ekranu, na którym są wyświetlone różne informacje (nazywa się to Today screen) to prawdziwa mordęga…
Gdyby ktoś chciał, to może sobie ściągnąć pliczek i zainstalować na swoim PDA. Dołożyłem wszelkich starań, żeby wszystko działało OK, ale nie odpowiadam za błędne działanie programu. Powinno działać pod Windows Mobile 6, jeśli ktoś chce, żeby mu skompilować pod wcześniejszy system, niech da znać.