Korzystając z odrobiny czasu wolnego przeczytałem ostatnio 2 książki: Amerykańscy bogowie Neila Gaimana i Płyńcie łzy moje, rzekł policjant Philipa K. Dicka.
Amerykańscy bogowie często pojawiają się ostatnio na wystawach w księgarniach z racji tego, że niedawno w Polsce zagościła wersja autorska książki. Ja czytałem zwykłą, tzn. nie-autorską.
Jacy są, ci tytułowi amerykańscy bogowie? Tacy jak sama Ameryka i jej mieszkańcy. Część z nich pochodzi z różnych części świata (wiadomo, że imigranci przywozili do Ameryki swoje wierzenia ze sobą), natomiast inni rozpoczęli swe życie już w Ameryce. Do tych drugich zaliczają się bogowie nowocześni – bogini telewizji, czy bóg samochodów. Bogowie ci potrzebują ofiar, krwi i wiary, społeczeństwo zaś wykazuje coraz mniejszą ochotę na wiarę w cokolwiek. Wokół tego problemu toczy się fabuła powieści. Cały świat poznajemy u boku Cienia, który właśnie wyszedł z więzienia. Jeśli ktoś lubi postmodernistyczne powieści – polecam, dobra zabawa. Przypomina mi to trochę Pratchetta, ze względu na podobną „magię rzeczywistości”, którą autor zdaje się wyznawać.
Płyńcie łzy moje, rzekł policjant, to książka, której już sam tytuł mnie urzekł. Dick porusza tu swój ulubiony motyw: co jest rzeczywistością, a co dzieje się tylko w umyśle? Bardzo znany piosenkarz telewizyjny, mający 30-milionową Jason Taverner budzi się pewnego dnia w obskurnym hotelu. Na dodatek nikt go nie rozpoznaje, agent i ukochana nie chcą z nim rozmawiać, twierdząc, że nie wiedzą kim jest. Na dodatek do skóry dobiera mu się Policja, decydująca w przyszłości o tym, co jest złe, a co dobre.
W przedstawionym świecie zaciekawiło mnie miejsce studentów – żyją w podziemiach dawnych kampusów, otoczeni policyjnymi kordonami. Nie mogą opuścić piwnic uniwersytetów, gdyż są tymi, którzy kiedyś przeciwstawiali się władzy. Często pojawiają się teksty w rodzaju „myślałam, że to jakiś student lub narkoman” ;).
Dick umie zręcznie połączyć ze sobą wszystkie motywy, dlatego również lektura jego książki jest przyjemnością, o ile tylko czytelnik przyzwyczai się do specyficznego stylu tego autora.