Chicago

O’Hare

-Dlaczego tu jesteś?

Takiego pytania się nie spodziewałem. Przekonany o legendarnej życzliwości i czasami wręcz sztucznym uśmiechu Amerykanów, oczekiwałem, że nieznajoma osoba może mnie zapytać „jak się masz?” lub „co słychać?” Najwyraźniej jednak obrona amerykańskiej ziemi przed nieproszonymi gośćmi jest ważniejsza niż small-talk. Poprosiłem o powtórzenie pytania.

-Dlaczego tu jesteś? – zapytał celnik na lotnisku O’Hare, a następnie zadał szereg pytań pomocniczych.

Przepuścił mnie, ale moje szczęście nie trwało zbyt długo, gdyż do pokonania miałem jeszcze kilka takich stanowisk. Po przejściu wszystkich bramek przywitał mnie zapach wolności, w tym konkretnym przypadku przypominający do złudzenia zapach frytek w McDonaldzie.

Dla odmiany, wylatując z Poznania do lotniska przesiadkowego w Monachium, nie musiałem nawet wyciągać dowodu osobistego – wystarczył wydrukowany bilet.

Downtown

Centrum Chicago, Downtown, robi ogromne wrażenie. Mnóstwo niesamowicie wysokich wieżowców, hotele, banki i ekskluzywne sklepy przyprawiają o zawrót głowy. Z drugiej strony miałem wrażenie, że paradoksalnie jest to miejsce bardzo przyjazne – z powodu szerokich chodników, sporej ilości zieleni i wielu gościnnie wyglądających kawiarni i restauracji – istny raj dla pieszego turysty! Z całej podróży chyba najmilej będę wspominał właśnie te spacery wśród drapaczy chmur.

Jeśli jakiś odcinek jest zbyt długi na spacer, skorzystać można ze sprawnie działającego transportu publicznego. Tory miejskich kolejek umieszczono kilka metrów nad ziemią, przez co nie stoją one w korkach. Również autobusy i metro pozwalają poruszać się po centrum naprawdę szybko. Nieodzowny okazuje się tu smartfon z internetem i Google Maps, znający rozkłady całego Chicago Transit Authority.

IMG_0836

IMG_0811

IMG_0900

Przedmieścia

Amerykańskie przedmieścia znamy z filmów. Alejki podobnych do siebie niskich domków, trawniki, siatka ulic. Oprócz domów mieszkalnych są tu również wielkie markety, kawiarnie, banki i przychodnie – przedmieścia są samowystarczalne. Wymagany jest tu tylko jeden element: samochód. Totalne przeciwieństwo centrum – przedmieścia rozrastają się wzdłuż, a nie w górę. Ogromne parkingi przed sklepami, brak przejść dla pieszych, mała gęstość zabudowy a przez to duże odległości, niewiele autobusów – to wszystko sprawia, że samotny przechodzień traktowany jest na przedmieściach jako osoba zagubiona i potencjalnie potrzebująca pomocy.

IMG_0929

IMG_0931

Samochody

M., syn znajomych którzy zapewnili mi nocleg twierdzi, że nie widzi już pojedynczych samochodów a jedynie traffic. Ja natomiast odruchowo rozglądam się za przejeżdżającymi autami. Niektóre wyglądają znajomo, sporo tu Nissanów i Toyot, łatwo wypatrzeć Audi, Mercedesy i BMW. Pozostałe są jednak z zupełnie innej beczki: Lincolny, Cadillaki, wielkie Fordy, GMC i mnóstwo Chevroletów. Zamiast tak częstego dla naszej części świata widoku dobitego Golfa czy Passata, o wiele łatwiej dojrzeć starego Dodge’a lub Pontiaca. Wielkie auta (nie uświadczysz tu kompaktów) z dużymi grillami, duże silniki (Jeepy z dumnym znaczkiem 5,7 to częsty widok), mnóstwo pickupów i SUVów, wymyślnie ozdobione ciężarówki. Samochody w Chicago są fascynujące, gdzieś podświadomie czuję, że w tym jak wyglądają i jak różnią się od aut europejskich jest zaszyty klucz do zrozumienia Amerykanów.

IMG_0919

Roosevelt

Pewnym zaskoczeniem było dla mnie, że nazwę stacji Roosevelt czyta się „ro-ze-welt”, nie „rózwlet”. No tak, to dodatkowe „e” w środku wszystko zmienia. Tak czy owak, siedziałem na tej stacji oczekując na pociąg. Amerykański optymizm najwyraźniej przeniknął mnie już do szpiku kości i poodkładałem na bok wszystkie bariery ochronne którymi normalnie posługuję się w kontaktach z innymi ludźmi, zwłaszcza nieznajomymi. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że uśmiechnąłem się na widok pięćdziesięciokilkuletniego czarnego mężczyzny, który kilka metrów dalej wykonał energiczny układ choreograficzny do sobie tylko znanej muzyki? Mężczyzna był niski, miał dość stare ubranie i małą podróżną walizkę.

-Podoba Ci się jak tańczę? Mogę to zrobić jeszcze raz – powiedział i rzeczywiście wykonał ten sam układ ruchów. – Wiesz, mam rytm w sercu. Dlatego jestem w stanie tak tańczyć, nawet mając ponad pięćdziesiąt lat. Powinieneś zobaczyć mnie na konkursach organizowanych przez miasto, wygrywam je za każdym razem. Wiesz co? Lubię cię.

Na dowód sympatii mężczyzna podał mi dłoń. Ręka była zimna. Wiedziałem, że powinienem jakoś odwzajemnić gest. Dałem mu 2 dolary. Podziękował.

-Tańczę tak, bo Jezus mnie kocha. Mam rytm w sercu – powtórzył jeszcze kilka razy.

Bałem się, że zostanie ze mną do przyjazdu pociągu (lub dłużej), ale po chwili zaczął się zbierać.

-Trzymaj się stary. Na razie! – pożegnał się mężczyzna, a ja (chyba z tej radości, że jednak idzie), rzuciłem mu:

-God bless’ya – z akcentem, którego nie powstydziłby się żaden z serialowych aktorów.

IMG_0972

Przydatne informacje

  1. Jeśli planujesz poruszać się komunikacją miejską, kup bilet tygodniowy Ventra. Automaty są na większości stacji kolejki miejskiej. Koszt: $28 + $5 za kartę. Automaty nie wydają reszty.
  2. Internet w telefonie i Google Maps są bardzo przydatne. Warto odwiedzić salon T-Mobile i kupić kartę pre-paid (około $30).
  3. Subiektywna lista rzeczy wartych zobaczenia:
  4. Na biletach do w/w punktów można sporo zaoszczędzić kupując kartę Citypass lub Go Chicago.

IMG_1079

Jedna myśl nt. „Chicago

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *