– Dzieci nie boją się owadów. Często mam z nimi zajęcia i widzę, że nie mają oporów. Kiedyś nawet trafiła mi się jakaś religijna grupa młodzieżowa, oaza czy coś takiego – ci to żrą wszystko. Żebyście widzieli, jak te dzieci polowały na jaszczurki… Krzyczę za nimi: Stop! Nie zabijajcie, szkoda! A one na to: Nie, proszę pana, nie szkoda, chcemy zjeść jaszczurkę!
„Przekrój” nr 11/2008, „Człowiek, który zje wszystko„
Dziwne, nigdy nie jedliśmy na rekolekcjach jaszczurek. Może w tym roku…
niestety Newtonie, też nie mogę potwierdzić słów tegoż człowieka… nie jeździłam na „Dzieciaki Boże” 😀
No co Wy!? Nigdy jaszczurek na oazie nie jedliście? 😉
może te jaszczurki to w ramach unijnych programów wyrównywania białka w pożywieniu uboższych krajów UE? ;-P
Za moich czasów (wczesne lata 90.) w Nowym Kawkowie wśród ziemniaków przynoszonych z piwnicy jaszczurki uwijały się w dużych ilościach. Grupy dyżurne chętnie opowiadały, jak to jedna wpadła im do garnka z obranymi ziemniakami i nie mogli jej znaleźć, więc pewnie się ugotowała…